
Koronawirus, kwarantanna i bieganie? To się nie wyklucza
Koronawirus uziemił nas w domach. Osoby, które obejmuje kwarantanna, mają jeszcze gorzej, ponieważ nie mogą wyjść z domu nawet na kilka minut. Jak się ruszać w czasach zarazy? Odpowiedzią jest bieganie, a konkretniej slow jogging.

Na kłopoty slow jogging
Postęp cywilizacyjny sprawia, że żyjemy coraz szybciej, mamy coraz łatwiejszy dostęp do pożywienia a w naturalnym ruchu spędzamy coraz mniej czasu. Proporcje tkanki tłuszczowej w stosunku do mięśni dramatycznie rosną. I niestety nie jest to problem estetyczny a zdrowotny. Konsekwencje otyłości przekładają się na koszty osobiste i krajowe.

Mamy receptę na zdrowe relacje ojca i syna. Biegamy powoli!
Postęp cywilizacyjny sprawia, że żyjemy coraz szybciej, mamy coraz łatwiejszy dostęp do pożywienia a w naturalnym ruchu spędzamy coraz mniej czasu. Gdzie te czasy, gdy nie można było dowołać się dziecka by wróciło z podwórkowych zabaw. Od nieustannego siedzenia przy smartfonie i komputerze praktycznie zmienił się wzorzec sylwetki.

Czy slow jogging rozkocha w sobie moją tarczycę?
Do zakochania jeden krok. W niedzielę po raz pierwszy biegłam w stylu slow, a dziś, choć minęły 3 dni mam za sobą kilka kilometrów biegu (codziennie biegam ok 15-30 minut). To mało? Nie za dużo, ale minimalizm daje szczęście i na początek całkowicie wystarczy. Moja Hashimocka tarczyca też powinna się ucieszyć, bo to kolejna, średnio forsująca aktywność, za którą się zabieram.