Moja historia ze slow joggingiem

W 2013 r. przyśniło mi się, że powinienem zacząć biegać…

Tego poranka, krótko po przebudzeniu ubrałem strój sportowy i… wybiegłem. Miałem 42 lata. To, co poczułem po kilkuset metrach, wciąż mam w pamięci. Ból w płucach był zaskakująco silny, serce waliło mi jak młot pneumatyczny, czułem wielki dyskomfort…

            Czy to był proroczy sen? Fakt jest taki, że dzisiaj, po pięciu latach, piastuję funkcję prezesa stowarzyszenia Slow Jogging Polska i mam zaszczyt prezentować ten temat przed szerszą publicznością. A moje doświadczenia z ostatnich kilkunastu miesięcy pokazują, że żadna inna metoda nie przyniosła tak szybko tak dobrych efektów dla zdrowia ciała, umysłu i duszy. W moich treningach wzięło już udział ponad 500 osób. Ale przecież mam blisko 38 milionów rodaków. Poczułem potrzebę, ale i obowiązek, podzielenia się z nimi swoimi doświadczeniami.

Dlatego napisałem książkę, która odkrywa przed Tobą japońską tajemnicę witalności – sposób bardzo prosty i dostępny dla każdego, również dla osób w wieku emerytalnym lub leczących kontuzje. Praktycznie wszyscy, którzy go spróbowali, potwierdzają, że jest łatwy, lekki i przyjemny.

Dlaczego zatem dotąd o nim nie wiesz? Ponieważ nawet jeśli ktoś z Twoich znajomych stosuje go w wersji dla początkujących biegaczy lub treningu w tempie konwersacyjnym, nie zdaje sobie w pełni sprawy z jego zdrowotnych skutków, które być może sam nawet niweczy ambicjami sprawnościowymi i zbyt intensywnymi treningami.

            Opisana przez Japończyka, prof. Hiroakiego Tanakę metoda biegania pojawia się w momencie ważnym w aspekcie kondycji zdrowotnej Europejczyków i Polaków. O ile w rozwiniętych krajach azjatyckich liczba osób otyłych wciąż nie przekracza 5% populacji, o tyle w naszym rejonie geograficznym otyłość dotyka ponad 1/3 społeczeństwa. I nie jest to problem czysto estetyczny. W konsekwencji skracamy bowiem dni naszego życia, które moglibyśmy spędzić z najbliższymi, mając w dodatku znacznie gorsze samopoczucie, generując przy tym niewyobrażalne koszty społeczne i niszcząc środowisko. Po pierwsze spożywamy za dużo, a po drugie spożywamy nie to, co powinniśmy, a powinniśmy jeść pokarmy roślinne z najbliższej okolicy i jak najmniej przetworzone. A to wszystko w połączeniu z siedzącym trybem życia. Sami fundujemy sobie życiowy rollercoaster: od chwilowej euforii do nieuniknionego spadku nastroju.

            Do tego nadeszła epoka zupełnej zmiany struktury zawodowej oraz wszechobecnej motoryzacji, radykalnie zmniejszająca okazje do przemieszczania się w pozycji pionowej poprzez usadzenie nas przy biurkach oraz wsadzenia za kierownicę, by zawsze zdążyć na – nieustannie uciekający – czas.

Pustych kalorii nie zastąpimy odpowiednią dietą. Mamy ich bowiem setki, a sfrustrowanych ich stosowaniem dziesiątki milionów. Jedynym panaceum jest codzienny ruch i odpowiednie porcje. Książka ta jest właśnie o ruchu, o kropce nad i dla osoby już dbającej o zdrowie oraz o kotwicy ratunkowej dla tych, którzy dopiero na tę ścieżkę wkraczają. Praktykując slow jogging dostajesz drugie życie – jeśli je wykorzystasz, dość szybko stracisz na wadze i przywrócisz organizmowi harmonię, lecz jeśli potraktujesz je tylko jak temperówkę do tępiącej się kredki, po pewnym czasie wyczerpiesz limit strugań.

            Dzielę się z Tobą tym, co najlepsze. Wiedzę i gotowość do jej przyjęcia oraz świadomość gromadziłem przez blisko 30 lat. Pomimo tego, że z wykształcenia jestem ekonomistą, mam dużą wrażliwość i świadomość ciała, a jednocześnie chciałbym wnieść do codziennego życia Polaków i do programu edukacji swoistą lekcję „religii” – religii codziennego dbania o siebie samego. Jestem przekonany, że w przeciągu dziesięciu lat blok „Higiena witalna” stanie się obowiązkowym elementem edukacji już od przedszkola. Inaczej budżety państwa i gmin nie udźwigną rosnących kosztów chorującego społeczeństwa.

Mój Nauczyciel, prof. Hiroaki Tanaka odkrył, że wolne bieganie aktywizuje procesy przywracania zdrowia. Od siebie dodaję to wszystko, czego nie opisał, a co warto wiedzieć, by utrzymać motywację do codziennego truchtania. Wierzę, że slow jogging lub, jak kto woli, trucht witalny – jest panaceum na większość dolegliwości Europejczyków, gdyż nie ma wątpliwości, że są one głównie wynikiem braku nawyku regularnego ruchu.

            Należy jednak pamiętać, iż slow jogging, mimo niewątpliwych atutów, nie jest lekarstwem na wszelkie dolegliwości cywilizacyjne. Jeżeli nie zmienisz swoich nawyków, często odbiegających od tego, jak wyewoluowało Twoje potrzebujące regularnego i naturalnego ruchu ciało, jedynie przesuniesz w czasie pojawienie się niektórych dolegliwości. Siedzącego trybu życia nie zniwelujesz trzema treningami w miesiącu czy żadną inną metodą, a niektórymi z nich możesz jedynie pogorszyć swoje zdrowie, gdyż ciało nie będzie do nich przygotowane. Przestrzeń naszych ośrodków miejskich i nasze codzienne obyczaje czeka nieunikniona r-ewolucja [1], jeśli budżety państw mają udźwignąć to, co należy się nam w nagrodę za zdrowy styl życia, czyli naszą długowieczność.

            Europa nie potrzebuje żadnych cudownych rozwiązań, a jedynie przekonania obywateli co do tego, że brak codziennej aktywności i obżarstwo nie służą niczemu dobremu, a raczej, że służą one wszystkiemu złemu. Na kolejnych stronach wyjaśniam, dlaczego warto wyjść na skwer i regularnie truchtać, bez względu na pogodę, a może nawet na przekór pogodzie…


[1]                 http://www.bluezones.com/2016/08/diet-exercise-dont-work/ (dostęp: 14.12.2018)